Hej!
Trzeba przyznać, że jeździectwo nie należy do najtańszych sportów, a już posiadanie własnego konia oznacza rezygnację z wielu wydatków niezwiązanych z jeździectwem (a właściwie prawie ze wszystkich), bo koń dosłownie pożera większość budżetu swojego właściciela, bez względu na to jak duży ten budżet jest. W stajni zawsze czegoś brakuje, na rynek zawsze wchodzi jakiś nowy preparat pielęgnacyjny, nie mówiąc o kosztach weterynarza, kowala czy pensjonatu, a jeśli akurat niczego nie brakuje, to zawsze można spotkać w sklepie piękny czaprak, który aż krzyczy „Kup mnie! Kup mnie!”. Od tego czasu popełniłam oczywiście masę błędów i wydałam o wiele za dużo pieniędzy, ale mogę dzisiaj powiedzieć, że w kupowaniu sprzętu jeździeckiego mam już pewne doświadczenie. Z jeździectwem może nie jest tak, jak z bieganiem (biegaczowi wystarczy para na prawdę dobrych butów, a cała reszta to gadżety bez których spokojnie można się obejść), ale część jeździeckich akcesoriów nie jest absolutnie niezbędna, a część niekoniecznie musi być bardzo kosztowna. Trzeba tylko wiedzieć, jak robić zakupy z głową, na co wydać więcej, a na czym zaoszczędzić.Poniżej moja prywatna lista rzeczy, na których można spokojnie zaoszczędzić i takich, na które warto wydać więcej, bo oszczędzanie jest tylko pozorne i kończy się wtedy, gdy tańszy sprzęt rozpada się w drobny mak i trzeba kupić nowy.
W co warto zainwestować:
1. Siodło – sama kupiłam niedrogie nowe siodło, jeden z tych zupełnie niemarkowych modeli które można kupić przez internet w komplecie z całym osprzętem. Kupując siodło miałam mocno ograniczony budżet i wydawało mi się, że lepiej kupić nowe niemarkowe siodło, które razem z Marble wyrobimy pod siebie, niż używane markowe. To był oczywiście błąd, który zrozumiałam, dopiero kiedy wypróbowałam jedno z siodeł rekreacyjnych w naszej stajni – kilkunastoletniego Kieffera. Oczywiście wciąż lubię moje siodło, mój kręgosłup i dosiad przyzwyczaiły się do niego i jest mi w nim całkiem wygodnie, właściwie dużo wygodniej niż w większości siodeł, ale po cichu i tak marzę o używanym, twardym, skokowym Kiefferze, który fenomenalnie trzyma jeźdźca i sprawia, że absolutnie każdy zaczyna siedzieć na koniu poprawnie. Wszystkim tym, którzy tak, jak ja mają ograniczony budżet na siodło, radzę zakup (nawet dużo) starszego, ale markowego siodła. Daw Mag mojego trenera ma 18 lat, a wciąż wygląda lepiej niż moje roczne i – dla mnie gorsze – wciąż jest o niebo lepszym siodłem.
2. Ogłowie – podobnie, jak siodło ogłowie musi być porządne, moje było dodane gratis do siodła i dziś widać tego efekty. Aktualnie ogłowie składa się w dużej mierze z części pożyczonych mi przez trenera. Pierwszy posypał się nachrapnik. Takie rzeczy nie powinny się z dobrym ogłowiem stać. Lepiej kupić jeden dobry komplet niż tak, jak ja cały czas do niego dokładać i po kilku miesiącach być zmuszonym do kupienia nowego. To się zwyczajnie nie opłaca. Ogłowie nie musi koniecznie kosztować majątku, wystarczy, że będzie z dobrej, mocnej skóry, żeby się nie naciągało i dziurki się nie poszerzały, a to można spokojnie poznać oglądając ogłowia w sklepie, a nie zamawiając przez internet.
3. Bryczesy – koniecznie z pełnym lejem, a to niestety wiąże się z dodatkowym kosztem, ale komfort jest tego wart, NA PRAWDĘ. Muszą być dobrze uszyte i mocne, na inne szkoda pieniędzy. Kiedy jestem w stajni nie chcę się zastanawiać, czy mogę się schylić, otrzeć o coś albo zahaczyć. W bryczesach nie może zrobić się dziura od zwykłego schylania, ani podczas skoku, nie powinny tracić jakości przez ciągłe pranie i przecierać się w miejscach stykających się z siodłem, a za to – niestety – trzeba zapłacić. Lepiej, żeby były mocne i porządnie uszyte, nawet kosztem fajnych kieszonek i dizajnerskiego kroju.
4. Buty – Muszą być wygodne, bo nie ma nic gorszego niż niewygodne buty jeździeckie. Na koniu nogi cały czas pracują i uwierające, niedopasowane, sztywne i ciasne buty nie mogą rozpraszać jeźdźca. Powinny być skórzane, przynajmniej dla mnie jazda w gumiakach jest istną męką i nawet najgorsze deszcze nie mobilizują mnie do zmiany mojego ukochanego skórzanego zestawu sztybletów i czapsów na kalosze. Gumiaki kupiłam z myślą o jesienno-wiosennych kałużach straszących po drodze na ujeżdżalnie, ale i tak kurzą się w mojej szafce bez względu na porę roku i warunki atmosferyczne. Tym, którzy nie rezygnują z jeździectwa tylko dlatego, że na zewnątrz jest -10 radzę mieć dwie pary butów – jedne na lato, drugie na zimę. Sama trzymam się letniego zestawu skórzane czapsy + sztyblety i zimowych, ocieplanych oficerek (jakoś do termobutów nie mogę się przekonać). Oba rozwiązania sprawują się fantastycznie mimo, że wystawiam je na ciężko próbę będąc typem, który nie przejmuje się jeśli wdepnie w wielką, błotnistą kałużę, a po treningu buty zwykle rzuca w kąt szafki bez czyszczenia. Skórzane sztyblety i czapsy można kupić niedrogo.
5. Rękawiczki – Wychodziłam z założenia, że taniej jest wymieniać je raz na kilka tygodni niż kupić jedne, dobre rękawiczki na cały sezon. To klasyczny błąd zakupów jeździeckich w rodzaju „kupię tańsze, a jak się zepsują kupie nowe” i tak w kółko. Koniec końców dużo ekonomiczniej jest zainwestować raz a dobrze.
6. Toczek – tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Jeśli masz mocno ograniczony budżet i zastanawiasz się na co go przeznaczyć, to przestań się zastanawiać i kup dobry kask lub toczek. Ja osobiście jestem wierna toczkom ze względu na ich klasyczny wygląd i fakt, że jest mi w nim wygodniej niż w kaskach, ale to chyba rzecz gustu.
7. Kamizelka ochronna – jeśli decydujesz się na zakup któregokolwiek z wariantów kamizelki ochronnej, to nie oszczędzaj na niej. Bez względu na to, czy kupujesz żółwia, pełną kamizelkę, czy złożoną z modułów, nie kieruj się ceną, a wygodą, komfortem i bezpieczeństwem. Dobrze dopasowana kamizelka szybko przestanie Ci przeszkadzać podczas treningu, a w kluczowym momencie może uratować Ci życie.
Na czym można spokojnie zaoszczędzić:
1. Paka – paki czyli inaczej szafki na sprzęt jeździeckie są kosmicznie drogie, wiem, bo w pewnym momencie moje rzeczy zaczęły zajmować każdy wolny kąt w siodlarni, a kiedy się spieszyłam nie mogłam niczego znaleźć, słowem dojrzałam do zakupu własnej paki. Ceny takich najprostszych mebli w rodzaju miejsce na siodło i ogłowie plus dwie półki zaczynają się od tysiąca złotych.
2. Kantar i uwiąz – wybór różnego rodzaju kantarów i uwiązów w sklepach jeździeckich jest ogromny i ogromne są również różnice w ich cenach. Ja zwykle decyduje się na jedne z tańszych wersji wychodząc z założenia, że Marble i tak prędzej czy później je zniszczy. Dwa poprzednie kantary (w tym jeden droższy) rozdarł bawiąc się z najlepszym kumplem – hucułem, który lubuje się w chwytaniu Marble za kantar i szarpaniu. Poza tym Marble kocha się tarzać.
3. Bluzy, bluzki, koszulki polo i koszule – każda amazonka lubi wyglądać pięknie w siodle. Ja sama jestem przeciwniczką jeżdżenia konno w powyciąganych swetrach, bo uważam, że jeździectwo to piękny sport i na koniu zwyczajnie nie wypada wyglądać jak łajza. Poza tym, a może przede wszystkim w powyciąganym swetrze nawet najlepszy trener nic nie poradzi na Twoje problemy z dosiadem, bo zwyczajnie tego dosiadu nie zobaczy. Niemniej jednak uważam również, że kupowanie wszystkich koszul, bluz i polówek w sklepach jeździeckich to strata pieniędzy. Faktem jest, że wszystkie jeździeckie ubrania są na prawdę piękne i nieraz uległam tej irracjonalnej potrzebie kupienia czegoś, co jest dla mnie dużo za drogie tylko dlatego, że jest ozdobione logotypem jednego z producentów odzieży jeździeckiej.
4. Kurtka – to oczywiście podobny przykład jak bluzy, swetry czy koszulki. Zimą ciężko jest się obejść w stajni bez dobrej, ciepłej i wygodnej kurtki, ale niekoniecznie musi być ona ozdobiona jeździeckim logiem. Rezygnacja z tego loga oznacza sporą oszczędność.
5. Czaprak – to bardzo specyficzny przykład. Wybór czapraków jest ogromny i taki sam jest rozstrzał cenowy między poszczególnymi egzemplarzami. Czaprak musi być porządny, bo inaczej nie spełnia swojej funkcji. Czaprak musi być więc dobrej jakości, dobrze pochłaniać pot konia, nie drażnić go i chronić grzbiet konia przed przetarciami. Ale musi być też ładny i podobać się jeźdźcowi, bo czaprak to jeden z tych elementów sprzętu, który ma chyba największe walory estetyczne. Warto wybrać wzór, który będzie dobrej jakości i będzie też cieszył oko, wybór jest ogromny i myślę, że można znaleźć taki model w szeroko pojętej sensownej cenie. Optymalnie powinno się mieć przynajmniej dwa czapraki i to jest ilość wystarczająca, jeśli ma się ograniczony budżet, radzę zainwestować w dwa porządne, ładne czapraki, które można będzie użytkować przez dłuższy czas, zamiast w 15 gorszych, tylko po to, by na każdym treningu móc wystąpić w innym kolorze.
Robiąc jeździeckie zakupy warto pamiętać również o tym, że przecież nie trzeba mieć od razu wszystkiego. Wiadomo, że jest pewna pula sprzętu, w który musi zainwestować każdy właściciel konia i ciężko obyć się bez własnego ogłowia, siodła, czapraka czy butów i toczka, ale wieloma rzeczami można się dzielić, wiele można pożyczyć, wypróbować i dwa razy się zastanowić przed kolejną inwestycją. Trening konia często generuje kolejne koszty, ja zwykle zanim zainwestuje we własny dodatkowy sprzęt, na który zapotrzebowanie pojawiło się nagle, staram się pożyczyć go od kogoś ze stajni i przetestować, czy na pewno go potrzebuję. Tak było z ochraniaczami, które najpierw długo pożyczaliśmy od trenerki. Warto też dbać o sprzęt i wbrew powszechnemu trendowi nie wyrzucać czegoś tylko dlatego, że nieco się zużyje czy wymaga drobnej naprawy. Wręcz przeciwnie dobry sprzęt warto naprawiać i używać go przez kolejne lata. Czyszczenie i smarowanie siodła czy ogłowia to dodatkowe kilkanaście minut w tygodniu, ale i dodatkowe kilka lat użytkowania, zadbane siodło, regularnie konserwowane i na bieżąco naprawiane może służyć jeźdźcowi przez pół życia. Warto inwestować w dobry sprzęt i warto o niego dbać, tak by służył, jak najdłużej, warto też panować nad jeździeckim zakupoholizmem, w który bardzo łatwo popaść, bo zawsze będę obstawać przy tym, że pieniądze, które wydaje się na kolejne przedmioty zasilające pękającą w szwach pakę, lepiej zainwestować w dodatkowe lekcje z trenerem.
<3
#Sus