Jak widzę pomimo tego, że wczoraj nie było posta były wyświetlenia, z czego bardzo się cieszę.
Jak u każdego kto ma konie także u mnie odbył się Hubertus. Ale bez gonitwy! Nie było „strzemiennego”, ani „zakrapianego” ogniska. Było za to zimno, wesoło i nietypowo.
Zaczęliśmy zabawę od konkursu skoków. Bez siodeł, bez wędzideł. Bez limitu czasu i bez punktów karnych za zrzutki. Wydaje się nudne? To spróbujcie skoczyć kilka przeszkód trzymając w jednej ręce linkę przypiętą do kantara, a w drugiej kubek z wodą. Ciekawe, czy już po pierwszej przeszkodzie coś w tym kubku zostanie? A nasze uczestniczki dały radę! Dużo śmiechu, trochę oblanych koni ale wygląda na to, że wszyscy nieźle się bawili.
A potem były niezwykle zabawne (ja się popłakałam ze śmiechu) ćwiczenia rodem z metody „Konie uczą Ludzi”.
Graliście tak kiedyś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz