Blog jest poświęcony jeździectwu. Poradniki, opisy itp.
środa, 30 grudnia 2015
Informacje, zmiany, informacje...
Cześć! Dzisiejszy post będzie przeznaczony na informację. Jak zauważyliście (a może nie) zrobiłam sobie dłuższą przerwę od bloga, ale postanowiłam to zmienić. To chyba logiczne, że w święta wolałam spędzić czas z rodziną niż pisać na blogu. Na sylwestra też mam plany, więc powrotu moich postów możecie spodziewać się dopiero po Nowym Roku. Szczerze mówiąc stęskniłam się za pisaniem na blogu, przez te wyświetlenia, których jest ponad 800 - nie mogę uwierzyć, że przez te miesiące udało mi się spełnić marzenie - założyć blog i znaleźć ludzi, którzy będą go odwiedzać i czytać, założyć blog, który być może komuś w czymś pomoże. Przed założeniem tego bloga bardzo chciałam takie coś mieć, ale nie wiedziałam jak go założyć, a może po prostu bałam się... czego? Hmm... może tego iż nikt nie będzie go czytał, albo popłyną fale hejtów, albo czegokolwiek innego. Teraz bardzo się cieszę. Spodziewajcie się mnie dopiero po Nowym Roku, przepraszam was za to ale postaram się zmienić! :D #Sus
sobota, 12 grudnia 2015
Soul Storm - Koń nas zna.
Wszyscy wiemy, że koń nie potrafi mówić. Konie mówią do nas językiem ciała, gestów, mimiką. Nie jestem tak ślepa i bezmyślna, by nie wiedzieć, że z tej całej oracji Marble nie pojęła ani słowa. Ale jestem tak wrażliwa i świadoma, by wiedzieć, że dotarł do niej sens: troska o nią, ciepłe podejście, brak zagrożenia czy moja irytacja. Ona nie wie o czym mówię, ale wie, jak to mnie charakteryzuje. Jestem jej przyjacielem, nie stwarzam dla niej zagrożenia, moje działania mają na celu jej dobro. Co więcej, ona wie kim jestem, jaki mam dzisiaj humor, czy jestem zdenerwowana, poirytowana, lub wprost przeciwnie mam dobry nastrój i nic mnie nie stresuje. Każdy koń jest ekstremalnie wyczulony na odbiór gestów, grymasów mimicznych, postawy i ruchów człowieka. Aby przeżyć w świecie drapieżników koń musiał wykształcić w sobie tę umiejętność szybkiej oceny zachowania i mowy ciała. Konie nie rozumieją języka polskiego, angielskiego czy narzecza z Doliny Kongo. Rozumieją jednak i znają inny język – język ciała. I odczytują go bezbłędnie; tak naprawdę wierzę, że wiedzą o mnie więcej niż ja sama. Wiadomo przecież, że koń jest wrażliwy na zachowanie swojego jeźdźca: ty się boisz, więc i koń jest spięty; jesteś spokojny i opanowany – możesz przelać ten spokój i pewność siebie w zwierzę, na którym siedzisz. W tym sensie koń staje się lusterkiem, które odbija Twój obraz.
Konie widzą jasno i wyraźnie, jaki kto jest. Rozpoznają agresywne jednostki, nawet jeśli te nie zdążyły jeszcze krzyknąć czy uderzyć. Język ciała, zapach, podwyższone tętno i adrenalina uderza konia po oczach, nosie, uszach. Szorstkie gesty, agresywna postawa ciała, podniesiony głos – koń automatycznie sam się spoci, gdy będziesz się tak przy nim zachowywał. Nie będzie stał spokojnie ze zwieszonymi uszami i opuszczonymi powiekami; on będzie kręcił się niespokojnie, pochrapywał i rozglądał się bacznie rozbieganymi oczyma. Tak samo własnym spokojem wewnętrznym możesz wyciszyć i uspokoić zbyt podniecone zwierzę. Mową ciała, gestami, niewerbalną komunikacją.
Monty Roberts wysunął nawet stwierdzenie, że konie bez trudu potrafią zidentyfikować ludzi, którzy absolutnie nie mają zamiaru bądź możliwości wyrządzić im krzywdy. Dlatego też tak idealnie nadają się do zajęć z hipoterapii – rozpoznają jednostki bezradne i, zupełnie inaczej niż drapieżniki, stają się opiekuńcze. Drapieżnik eliminuje słabych, upośledzonych, niepełnosprawnych ruchowo. Koń rozpoznaje osobę bezbronną, niemającą wobec niego złych zamiarów i lgnie do niej. Zmysły konia są ostre, wyczulone. Koń rozpoznaje nas zapachem, słuchem, wreszcie wzrokiem. I zna nasze zamiary, choć często próbujemy je ukryć.
Twoje zachowanie, tembr głosu, gesty i postawa odbijają się na matrycy, którą przetwarza sobie koń, budując z niej Twój indywidualny obraz. Wszystkie frustracje, stresy, irytację koń rozpoznaje i zachowuje ostrożność. Nie ukryjesz nic przed koniem, nawet jeśli skutecznie udało Ci się coś ukryć przed samym sobą, czy innym człowiekiem. Konia nie oszukasz. Człowiek jaki jest, koń widzi.
#Sus
czwartek, 10 grudnia 2015
Czego nasze konie nie lubią?
Nikt z nas nie dąży specjalnie do konfliktu z koniem. Każdy z nas chce poznać go lepiej, nawiązać więź opartą na zaufaniu i szacunku.
1.Konie nie lubią zagrożenia
To oczywiste. Są roślinożercami i ofiarami drapieżników. My też nie lubimy zagrożeń. Ale czasem lubimy się bać. Lubimy oglądać horrory. Koń tego nie zna. On nienawidzi się bać. To go nie podnieca, nie jest mu potrzebne. A od poczucia zagrożenia łatwo do rozwinięcia pełnej paniki. Spanikowany koń to już groza. On nie znosi się bać.
2. Konie nie lubią ograniczeń.
Wiemy, że konie są zwierzętami przestrzeni. Nie zabierajmy im jej. Ciasny boks, który koń opuszcza trzy razy w tygodniu na trening to zbrodnia na jego psychice. To nie przytulne mieszkanko, bezpieczny kącik i jego miejsca na ziemi. To karcer. Szczęśliwy koń ma zapewniony wybieg i ruch. Koń nieszczęśliwy i potencjalnie niebezpieczny to więzień. Każde ograniczenie fizyczne jest dla konia stresem. Każde, a więc również wiązanie przy płocie, stanie w bukmance, lonżowanie, pętanie itp. Blokowanie koniowi możliwości swobodnego ruchu, jak również ograniczanie swobody (np. ciasne dopinanie popręgu) to jest to, czego koń nie lubi. Nauczył się tolerować, nauczył się nie panikować, ale zrozum – on tego nie lubi.
Zobacz też: Spacerniak dla więźnia
3. KONIE NIE LUBIĄ IZOLACJI
Choćby koń miał największy wybieg świata i pułk snajperów-ochroniarzy, którzy dyskretnie strzegliby go przed każdym możliwym zagrożeniem, to wcale nie będzie szczęśliwy. Bo równie mocno jak strachu i restrykcji ruchowych koń nie lubi samotności. To zwierzę stadne, o czym dobrze wiemy. On nie lubi być sam. Potrzebuje towarzyszy, nawet innego gatunku. Daj mu kozę, owcę, kurę. Albo samego siebie na pełen etat. A najlepiej daj mu inne konie.
4. Konie nie lubią być gonione.
Nigdy nie widziałam konia, który by się chciał w to bawił. Dla konia gonitwa to etap polowania drapieżnika, zakończony sukcesem nie jest dla konia zbyt radosnym wydarzeniem. Konie nie lubią, gdy się je gania. Nie lubią, gdy się za nimi chodzi czy skrada. Gdy koń na Twój widok odchodzi, a Ty przyśpieszasz stajesz się drapieżnikiem. Gonienie konia jest tym, czego on nie lubi.
5. Konie nie lubią bólu i niewygody
A kto lubi? I znowu – jak w punkcie pierwszym: to nie takie oczywiste, bo niektórzy z nas jednak lubią. Pomijając masochizm i inne bajery to przecież niektórych nakręca np. ból tatuowania. Koń tego nie zna. Ból to nic przyjemnego, choć paradoksalnie jakże często konie znoszą go w pokorze. Fizyczny ból i niewygoda to coś, czego koń będzie unikał. Często to „nielubienie” niewygody możemy wykorzystać na swoją korzyść. Znacznie jednak częściej korzystamy z nielubienia bólu jako kary dla konia. Smutne.
6. Konie nie lubią niespodzianek.
Nie sprawisz swojemu koniowi żadnej przyjemności zaskakując go, nawet czymś miłym. Konie nie lubią nieprzewidywalnych zdarzeń, gwałtownych ruchów, zaskoczenia. Boją się i przewidują najgorsze. Każda niespodzianka to powód do stresu i frustracji. Jeśli człowiek na to samo zachowanie reaguje raz tak raz inaczej to koń czuje się zagubiony i narasta w nim strach. A przecież wiemy, że konie nie lubią się bać.
7. Konie nie lubią hałasów.
Konie mają bardzo dobry słuch. Potrafią usłyszeć dźwięk z odległości niemal trzech kilometrów. Oczywiście zależy to od natężenia dźwięku oraz siły wiatru. Jego uszy są mobilne i poruszają się w różnych kierunkach. Na słuchu koń wielokrotnie opiera swoje szanse przeżycia.Dobra wiadomość jest taka, że możemy go nauczyć je tolerować, odczulić na huk, wybuchy, łomoty.
8. Konie nie lubią braku schronienia.
Jestem jak najbardziej zwolennikiem trzymania koni na dworze. Dzień i noc, latem i zimą. I uważam, że służy im to lepiej niż klaustrofobiczna stajnia, która łamie je fizycznie i mentalnie. Tylko trzeba rozumieć, że koń może stać na dworze w deszcz, ale powinien mieć zapewnione schronienie. W naturze koń nie szukał stajennego boksu przy pierwszych przymrozkach, nie korzystał też z nory czy jaskini. Używał jednak innych schronień i to musisz mu zapewnić. Nie wolno trzymać koni na ogrodzonym pastwisku przez cały rok zapewniając im tylko w ramach tej zagrody płaską powierzchnię pokrytą trawą. Koń lubi swobodę i toleruje różne zjawiska pogodowe. Zapewnij mu możliwość schronienia. To może być gęsty szpaler drzew dający cień i osłonę przed ulewą, krzewy czy pagórki osłaniające przed wiatrem, a najlepiej otwarta z dwóch stron wiata.
9. Konie nie lubią ludzi, którzy ich nie lubią.
One to wiedzą od razu. Wyczuwają momentalnie i narasta w nich niepewność i strach. Odgadują intencje nawet jeśli nie rozumieją słów. Nie spotkałam głupiego konia u mądrego, wrażliwego i kochającego te zwierzęta koniarza. To nie koń jest głupi. To właściciel czy trener jest upośledzony i nieświadomy w swej ludzkiej naturze. Możesz nie mieć zielonego pojęcia o koniach, a one tego nie wykorzystają jeśli je lubisz i traktujesz sprawiedliwie. Jeśli nie lubisz swojego konia to nie męcz się i go sprzedaj. A przede wszystkim nie męcz konia koniecznością obcowania z Tobą.
#Sus
niedziela, 6 grudnia 2015
Budowa konia ^Anatomia konia^
Hej!
Jest już grudzień, spadł śnieg, do półrocza miesiąc, do świąt 12 dni...
Chciałam jedynie powiedzieć iż za niedługo będzie na blogu 1000 wyświetleń :))
1. Czaszka :
1. Kość siekaczowa
2. Kość nosowa
3. Szczęka
4. Kość czołowa
5. Kość ciemieniowa
6. Kość skroniowa
7. Kość potyliczna
8. Kość jarzmowa
9. Kość łzowa
10. Żuchwa
szyjnej:
Zbudowanej z 7 kręgów: pierwszy krąg (szczytowy) wraz z drugim (obrotowym) tworzą staw szczytowo-obrotowy, który umożliwia wykonywanie ruchów obrotowych głowy.
piersiowej:
Zbudowanej z 18 lub 19 kręgów. Kręgi te mają dołki żebrowe z powierzchniami stawowymi, które łączą się z żebrami. Wyrostki kolczyste pierwszych sześciu kręgów stanowią rusztowanie kłębu.
lędźwiowej:
Zbudowanej z 5 albo 6 kręgów, które tworzą sklepienie jamy brzusznej.
krzyżowej:
Jest to tzw. kość krzyżowa powstała przez zrośnięcie się 5 lub 6 kręgów krzyżowych.
7. Łopatka
8. Kość ramienna
9. Kość promieniowa
10. Kość łokciowa
11. Kość nadgarstka
12. Kości śródręcza
13. Kość palców
tzw. (paliczki)
kość pęcinowa
kość koronowa
kość kopytowa
14. Żebra
15. Mostek
16. Kość miednicza
17. Guz biodrowy
18. Guz kulszowy
19. Kość udowa
20. Staw kolanowy
21. Kość piszczelowa
22. Kości stępu
23. Kość śródstopia
24. Staw pęcinowy
25. Kość palców
kość pęcinowa
kość koronowa
kość kopytowa
Żebra:
Są połączone stawowo swoimi górnymi końcami z kręgami piersiowymi, a drugiej strony (końce dolne) łączą się z mostkiem. Pierwszych 7-9 par łączy się bezpośrednio połączone z mostkiem, a pozostałe, które są połączone pośrednio tworzą łuk żebrowy.
Kręgi piersiowe, żebra oraz mostek tworzą klatkę piersiową.
Jest już grudzień, spadł śnieg, do półrocza miesiąc, do świąt 12 dni...
Chciałam jedynie powiedzieć iż za niedługo będzie na blogu 1000 wyświetleń :))
A to jest właśnie szkielet naszego kochanego konika.
2. Kość nosowa
3. Szczęka
4. Kość czołowa
5. Kość ciemieniowa
6. Kość skroniowa
7. Kość potyliczna
8. Kość jarzmowa
9. Kość łzowa
10. Żuchwa
1,2,3,4,5,6 Kręgosłup.
Kręgosłup składa się z następujących części:szyjnej:
Zbudowanej z 7 kręgów: pierwszy krąg (szczytowy) wraz z drugim (obrotowym) tworzą staw szczytowo-obrotowy, który umożliwia wykonywanie ruchów obrotowych głowy.
piersiowej:
Zbudowanej z 18 lub 19 kręgów. Kręgi te mają dołki żebrowe z powierzchniami stawowymi, które łączą się z żebrami. Wyrostki kolczyste pierwszych sześciu kręgów stanowią rusztowanie kłębu.
lędźwiowej:
Zbudowanej z 5 albo 6 kręgów, które tworzą sklepienie jamy brzusznej.
krzyżowej:
Jest to tzw. kość krzyżowa powstała przez zrośnięcie się 5 lub 6 kręgów krzyżowych.
7. Łopatka
8. Kość ramienna
9. Kość promieniowa
10. Kość łokciowa
11. Kość nadgarstka
12. Kości śródręcza
13. Kość palców
tzw. (paliczki)
kość pęcinowa
kość koronowa
kość kopytowa
14. Żebra
15. Mostek
16. Kość miednicza
17. Guz biodrowy
18. Guz kulszowy
19. Kość udowa
20. Staw kolanowy
21. Kość piszczelowa
22. Kości stępu
23. Kość śródstopia
24. Staw pęcinowy
25. Kość palców
kość pęcinowa
kość koronowa
kość kopytowa
Żebra:
Są połączone stawowo swoimi górnymi końcami z kręgami piersiowymi, a drugiej strony (końce dolne) łączą się z mostkiem. Pierwszych 7-9 par łączy się bezpośrednio połączone z mostkiem, a pozostałe, które są połączone pośrednio tworzą łuk żebrowy.
Kręgi piersiowe, żebra oraz mostek tworzą klatkę piersiową.
Kończyna piersiowa:
Kończyny przednie (piersiowe) nie posiadają połączenia kostnego z tułowiem. U budowie koni nie występuje także obojczyk ani kość krucza.
Pewnie zastanawiacie się zatem, jakim cudem kończyny nie dość, że utrzymują ciężar konia, ale także i jeźdźca?
Otóż to wcale nie takie skomplikowane.
Kończyna jest umocowana z tułowiem tzw. mięśniozrostem.
Zostanie omówiony przy zagadnieniu dotyczącym połączeń kości, który będzie znajdował się w tym poście.
W kończynie przedniej można rozróżnić odcinki:
łopatkę
ramię (kość ramienna)
kość przedramienia (kość promieniowa, kość łokciowa)
kości nadgarstka (zbudowane z dwóch szeregów krótkich kości)
śródręcza (kość śródręcznia III - długa, spłaszczona | kości śródręczia II i IV - zwane kośćmi rysikowymi, i silnie uwstecznione)
kości palca III (Paliczki, czyli człony), w skład których wchodzą kość pęcinowa, kość koronowa oraz kość kopytowa obudowana puszką rogową kopyta. Do kości pęcinowej przylegają dwie trzeszczki bliższe (pęcinowe), a obok kości kopytowej znajduje się trzeszczka dalsza (kopytowa)
Budowa kończyny piersiowej (przedniej):
Kończyna miedniczna:
Kończyny tylne (miedniczne), które są grube i masywne wprawiają w ruch ciało zwierzęcia i utrzymują masę zadu.
W skład kończyny miednicznej wchodzą:
obręcz miedniczna, inaczej kości miedniczne (biodrowa, łonowa i kulszowa)
udo, którego trzon stanowi gruba kość udowa (największa kość całego szkieletu)
staw kolanowy, od przodu zasłonięty rzepką (inaczej trzeszczką)
podudzie, (kość piszczelowa i silnie zredukowana kość strzałkowa)
kości stępu, (6 - 7 kości, między innymi kość piętowa i kość skokowa
śródstopie, (kość śródstopia III, analogiczna do kości śródręcza III, choć nieco większa, oraz uwstecznione kości śródstopia II i IV, czyli kości rysikowe)
kości palców stopy, (u konia jest to tylko: trójczłonowy palec III (palcie I, II, IV oraz V całkowicie zanikły, a człony palca III są analogiczne w obydwu kończynach.
Stawy kończyn umożliwiają wykonywanie następujących rodzajów ruchów:
Kończyny przednie (piersiowe) nie posiadają połączenia kostnego z tułowiem. U budowie koni nie występuje także obojczyk ani kość krucza.
Pewnie zastanawiacie się zatem, jakim cudem kończyny nie dość, że utrzymują ciężar konia, ale także i jeźdźca?
Otóż to wcale nie takie skomplikowane.
Kończyna jest umocowana z tułowiem tzw. mięśniozrostem.
Zostanie omówiony przy zagadnieniu dotyczącym połączeń kości, który będzie znajdował się w tym poście.
W kończynie przedniej można rozróżnić odcinki:
łopatkę
ramię (kość ramienna)
kość przedramienia (kość promieniowa, kość łokciowa)
kości nadgarstka (zbudowane z dwóch szeregów krótkich kości)
śródręcza (kość śródręcznia III - długa, spłaszczona | kości śródręczia II i IV - zwane kośćmi rysikowymi, i silnie uwstecznione)
kości palca III (Paliczki, czyli człony), w skład których wchodzą kość pęcinowa, kość koronowa oraz kość kopytowa obudowana puszką rogową kopyta. Do kości pęcinowej przylegają dwie trzeszczki bliższe (pęcinowe), a obok kości kopytowej znajduje się trzeszczka dalsza (kopytowa)
Budowa kończyny piersiowej (przedniej):
Kończyna miedniczna:
Kończyny tylne (miedniczne), które są grube i masywne wprawiają w ruch ciało zwierzęcia i utrzymują masę zadu.
W skład kończyny miednicznej wchodzą:
obręcz miedniczna, inaczej kości miedniczne (biodrowa, łonowa i kulszowa)
udo, którego trzon stanowi gruba kość udowa (największa kość całego szkieletu)
staw kolanowy, od przodu zasłonięty rzepką (inaczej trzeszczką)
podudzie, (kość piszczelowa i silnie zredukowana kość strzałkowa)
kości stępu, (6 - 7 kości, między innymi kość piętowa i kość skokowa
śródstopie, (kość śródstopia III, analogiczna do kości śródręcza III, choć nieco większa, oraz uwstecznione kości śródstopia II i IV, czyli kości rysikowe)
kości palców stopy, (u konia jest to tylko: trójczłonowy palec III (palcie I, II, IV oraz V całkowicie zanikły, a człony palca III są analogiczne w obydwu kończynach.
Połączenia kości:
Rozróżniamy dwa połączenia kości:
- połączenia ścisłe,
- połączenia stawowe.
W połączeniach ścisłych powierzchnie stykających się ze sobą kości są zespolone tkanką łączną.
Tkanki zespalające:
więzozrost
inaczej: tkanka łączna włóknista
chrząstkozrost
inaczej: tkanka łączna chrzęstna
kościozrost
inaczej: tkanka kostna, która równiej jest rodzajem tkanki łącznej
Połączeniem ścisłym jest także mięśniozrost (o którym już wspominałam).
Występuje on wtedy, kiedy pewnie grupy kości są utrzymywane przez mięśnie.
U konia mięśniozrostem mamy połączoną łopatkę i kość ramienną z tułowiem.
W połączeniach stawowych stykające się ze sobą kości nie są zrośnięte, ale są utrzymywane w torebce stawowej przez system więzadeł.
Torebką stawową nazywamy zamknięty twór szczelnie otaczający staw i przyrośnięty do kości, które go tworzą.
Stawy kończyn umożliwiają wykonywanie następujących rodzajów ruchów:
- zginanie i prostowanie
- przywodzenie i odwodzenie, co u konia jest nieznaczne.
Niemal wszystkie kości kończyny piersiowej łączą się ze sobą stawami.
Są to:
staw ramienny,
staw łokciowy,
staw nadgarstka,
stawy palca
czyli pęcinowy, koronowy i kopytowy
Natomiast stawy kończyny miedniczej to:
staw biodrowy,
staw kolanowy,
staw stępu,
stawy palca.
Kości kończyn są ustawione pod pewnymi kątami stawowymi, ale o tym szukajcie w poście na temat Układy mięśniowego.
#Sus
piątek, 4 grudnia 2015
Aleksander Nevzorov
Wielu zwolenników jeździectwa naturalnego zna nazwisko Aleksandra Nevzorova. Jest to nie tylko trener, miłośnik koni ale również dawny korespondent wojenny i historyk. Jest on twórcą periodyku „Nevzorov Haute Ecole” gdzie publikuje wyniki badań dotyczących wpływu działań jeźdźców na kondycję koni oraz autorem książki „The horse crucfied and risen”, co wolnym tłumaczeniu oznacza: Koń ukrzyżowany i wskrzeszony. I właśnie o tej książce będę pisać. Już na samym początku wiemy, że autor jest przeciwnikiem jakichkolwiek form znęcania się nad końmi. Jest bardzo radykalny w swoich poglądach i daje to jasno do zrozumienia wszystkim czytelnikom. Jak sam pisze, jeśli czytelnik jest w jakikolwiek sposób związany ze sportem jeździeckim, z dyscypliną skoków, wkkw, ujeżdżeniem, powożeniem lub jakąkolwiek dyscypliną stylu west to najlepiej dać sobie spokój i od razu odłożyć tę książkę, bo – jak pisze autor – taka osoba i tak nic nie zrozumie. Więc jeśli już przebrniemy przez ostry i wyrazisty wstęp, kolejne dwa rozdziały są podobnie przytłaczające. Jest to historia znęcania się nad końmi i katalog narzędzi tortur, „żelastwa” stosowanego przez wieki do łamania koni, sprawiania im bólu, czynienia z nich niewolników, które robią wszystko tylko i wyłącznie z powodu zadawanego im cierpienia! Autor nie owija w bawełnę. Opisy tortur zadawanych koniom przez różnego rodzaju kiełzna oraz ostrogi są bardzo obrazowe. W trzecim rozdziale autor opisuje swoje pierwsze spotkanie z nowym, młodym 4-letnim ogierem. W trakcie lektury nasunęły mi się pewne refleksje. Trudno nie zgodzić się z tezą, że ludzie od wieków katują konie, sprawiają im niewyobrażalne wręcz cierpienia. Czy można pogodzić jeździectwo z miłością do koni? Czy jest sposób aby być z koniem, jeździć na nim tak aby nie wyrządzać zwierzęciu żadnej krzywdy? Nie niszczyć grzbietu, pyska, stawów, ścięgien itp. Wielu ludzi uważa, że Nevzorov pisze o delikatności i dobrowolności, a sam trenuje konie przy użyciu przemocy. Nie wiem. Nie widziałam. Wiem, że ludzie często gdy czegoś nie rozumieją, nie znają, są bardziej skłonni do krytykowania i kwestionowania nowatorskich metod. Wiem, że jest przynajmniej jeden człowiek, który pracuje z koniem bez żadnych lin, kantarów, round pen’ów. Jedynym ograniczeniem jest ściana hali. Wiem, że można założyć pierwsze siodło i dopiąć popręg, „elektrycznemu” arabowi bez trzymania konia, bez wiązania, bez kantaru, bez lin, bez ogłowia.
#Sus
czwartek, 3 grudnia 2015
Żywienie konia.
Czy mogę dać konikowi suchy chleb albo kostkę cukru?
Przyjrzyjmy się koniom żyjącym na wolności, na przykład amerykańskim mustangom. Przetrwały wiele lat. Nie na zielonych, soczystych, trawiastych pastwiskach ale na prerii, gdzie mało co w ogóle rośnie. Roślinność prerii jest sucha i niczym nie przypomina zielonych pastwisk. Konie w takich warunkach pasły się nawet 20 godzin na dobę pokonując jednocześnie średnio około 30 km dziennie w poszukiwaniu pokarmu. Roślinność występująca na prerii była uboga w cukry w przeciwieństwie do traw, które występują na naszych pastwiskach, szczególnie wiosną. Czemu jednak węglowodany mają tu jakiekolwiek znaczenie? Konie czerpią energię z gazów wytwarzanych podczas trawienia włókien, nie cukrów! Podawanie koniom nadmiernej ilości cukrów negatywnie odbija się na stanie ich kopyt i bardzo szybko prowadzi do cukrzycy, a także wrzodów żołądka. Jak wskazują badania, większość koni sportowych ma wrzody. Dlaczego zatem większość właścicieli podaje koniom owies? Otóż w czasach, gdy konie były używane do pracy, nie miały one czasu na pobieranie pokarmu 20 godzin na dobę. Konieczne stało się podanie zwierzęciu pokarmu tak aby miał energię na cały dzień. Wówczas, że podanie owsa, żyta bądź jęczmienia daje koniom dużo siły na cały dzień pracy. Nie było wtedy badań wskazujących na negatywne skutki takiego postępowania. Dziś sytuacja powinna ulec zmianie. Liczne badania dają dowód na to, że cukier jest dla koni bardzo niekorzystny i im niższa jego zawartość w pokarmie tym lepiej. Czym więc karmić konie? Moim zdaniem sianem i wysłodkami buraczanymi niemelasowanymi. Można także podawać dobrej jakości słomę np. owsianą. Warto także poszukać gotowych mieszanek paszowych o niskiej zawartości cukrów.
#Sus
środa, 2 grudnia 2015
Czym tak właściwie jest jeździectwo?
Czym jest jeździectwo? Mówi się, że jeździectwo jest sztuką. Z całą pewnością to prawda. Pozostaje jednak pytanie jaka to sztuka? Czy jest to doskonałe utrzymanie równowagi na koniu? Może to sztuka nauczenia konia trudnych figur związanych z programem dresażowym? Może jeździectwo kojarzy się z wyścigami albo skokami przez przeszkody? Jest przecież jeszcze jazda w stylu West, rajdy, jazda rekreacyjna… Można by wyliczać dość długo, wymieniając rozmaite dyscypliny związane z użyciem koni.
Dla każdego z Was jeździectwo może przybierać różne formy. Jednak wszystkie łączy jedna wspólna cecha: jeździectwo niewątpliwie jest sztuką. I to właśnie jest coś wspaniałego. Coś, co każdemu z Was może dać niekończące się możliwości. Dlaczego? Ponieważ sztuka już z samej definicji nie ma granic. Jeśli tylko zechcecie skorzystać z tego faktu będziecie w stanie doznać tego, co dziś uważacie za szczyt doskonałości i to bez względu na to z jakiego poziomu startujecie i z jaką dyscypliną macie do czynienia.
#Sus
wtorek, 24 listopada 2015
Jakie konie są najlepsze?
Jakie konie są najlepsze? Drugie pytanie „do czego?”.
Według statystyk na świecie hoduje się około 300 różnych ras koni. Z kolei Światowa Federacja Hodowców Koni Sportowych zrzesza jedynie 67 ksiąg stadnych, co więc z pozostałymi rasami? Hucuły, fryzy, koniki polskie, oraz wiele innych ras nie sprawdzają się w zawodowym sporcie. Towarzyszą natomiast z powodzeniem człowiekowi w innych aktywnościach jeździeckich i mają swoich wielbicieli. Samo pojęcie „rasy” w przypadku hodowli koni też jest względne.
Z drugiej strony jeźdźcy, właściciele i hodowcy inwestując w konie chcą mieć chociaż teoretyczną gwarancję sukcesu. Na podstawie rankingów prowadzonych zarówno przez FEI, jak i WBFSH możemy wytypować rasy koni, których przedstawiciele odnoszą największe sukcesy w poszczególnych konkurencjach jeździeckich.
Według statystyk na świecie hoduje się około 300 różnych ras koni. Z kolei Światowa Federacja Hodowców Koni Sportowych zrzesza jedynie 67 ksiąg stadnych, co więc z pozostałymi rasami? Hucuły, fryzy, koniki polskie, oraz wiele innych ras nie sprawdzają się w zawodowym sporcie. Towarzyszą natomiast z powodzeniem człowiekowi w innych aktywnościach jeździeckich i mają swoich wielbicieli. Samo pojęcie „rasy” w przypadku hodowli koni też jest względne.
Z drugiej strony jeźdźcy, właściciele i hodowcy inwestując w konie chcą mieć chociaż teoretyczną gwarancję sukcesu. Na podstawie rankingów prowadzonych zarówno przez FEI, jak i WBFSH możemy wytypować rasy koni, których przedstawiciele odnoszą największe sukcesy w poszczególnych konkurencjach jeździeckich.
Skoki
WBFSH prowadzi ranking oparty na punktach które zdobywa koń na zawodach w ciągu roku. Punktacja wynika z zasad opracowanych przez FEI. W skrócie można przyjąć, że im wyższa ranga zawodów, tym więcej punktów przyznawanych jest zajęcie tego samego miejsca.
Weźmy pod uwagę 100 pierwszych w rankingu wierzchowców. Pierwsze miejsce zajmują przedstawiciele Holenderskiej Królewskiej Księgi Koni Sportowych (KWPN) z 23 wychowankami tej rasy. Księga KWPN liczy 30 000 koni, a co roku powiększa się o około 12 000 źrebiąt.
Niemcy przyjęli inne rozwiązanie. W pierwszej setce najlepszych skoczków mają 31 konie, ale podzielone pomiędzy 7 ksiąg stadnych. Skutek jest taki, że pod względem ilość koni w pierwszej 100 rankingu na drugim miejscu znalazła się księga Francuskiego Konia Wierzchowego (SF) reprezentowana przez 16 wierzchowców. Trzecie miejsce zajmuje księga Belgijskich Koni Gorącokrwistych (BWP) z liczbą 12 koni.
Z kolei jeżeli podliczymy ilość koni holenderskich, belgijskich, niemieckich i francuskich to okazuje się, że ponad 80% koni skaczących przeszkody pochodzi z ksiąg stadnych zaledwie czterech państw.
100 najlepszych koni skokowych z ilościowym podziałem na księgi stadne (stan na 06.2013)
1. KWPN (Holandia): 23 konie
2. SF (Francja): 16
3. BWP (Belgijska): 12 koni
4. Konie Holsztyńskie (Niemcy): 11 koni
5. Konie Hanowerskie (Niemcy): 5 koni
Ujeżdżanie
O ile w skokach najlepsi jeźdźcy testują jednocześnie kilka koni, to sukces w ujeżdżeniu zależy od jednego, długo trenowanego wierzchowca. Jeżeli chodzi ilość przedstawicieli z poszczególnych ksiąg stadnych to pierwsze miejsce pod względem ilości koni w pierwszej setce należy także do Holendrów i księgi KWPN. Konie hanowerskie zajmują drugie miejsce. Na następnych miejscach mamy konie niemieckie: westfalskie i oldenburskie oraz duńskie (DWB).
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie niemieckie rasy, to okazuje się, że nasi zachodni sąsiedzi dostarczyli zawodnikom 50% koni z pierwszej setki ujeżdżenia. Przekłada się to także na pozycje uzyskiwane przez niemieckie księgo stadne w analogicznym rocznym zestawieniu WBFSH, jak dla koni skaczących przez przeszkody.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie niemieckie rasy, to okazuje się, że nasi zachodni sąsiedzi dostarczyli zawodnikom 50% koni z pierwszej setki ujeżdżenia. Przekłada się to także na pozycje uzyskiwane przez niemieckie księgo stadne w analogicznym rocznym zestawieniu WBFSH, jak dla koni skaczących przez przeszkody.
WKKW
Trochę trudniej jest przeprowadzić klasyfikację koni startujących w WKKW. Czołowi zawodnicy wypróbowują na zawodach szeroką stawkę koni. Nie wszystkie konie ujęte są także w klasyfikacji prowadzonej przez WBFSH. W zawodach WKKW, gdzie ważna jest dzielność i wytrzymałość, od zawsze ważną rolę pełniły konie pełnej krwi angielskiej (TB). W pozostałych konkurencjach jeździeckich folbluty zostały wyparte przez konie innych ras, a w WKKW? Do klasyfikacji wybraliśmy 50 najwyżej sklasyfikowanych jeźdźców w rankingu FEI HSBC i po jednych wierzchowcu, na którym osiągnęli najlepszy rezultat na najtrudniejszych zawodach.
#Sus
#Sus
sobota, 21 listopada 2015
Maści koni
Kara - to maść posiadająca czarną sierść, grzywę i ogon. Wyłącznie maści karej hoduje się konie rasy fryzyjskiej, które ze względu na swoją urodę nazywane są Czarnymi Perłami. Wyróżnia się dwie odmiany maści karej: wronia i krucza.
Kasztanowa - to maść posiadająca czarną skórę, czerwone włosie o palecie barw od czerwono-pomarańczowego do ciemno-brązowego. Istnieją cztery odmiany tej maści: jasno-kasztanowa, złoto-kasztanowa, ciemno-kasztanowa i brudno-kasztanowa.
Gniada - maść ta posiada sierść w różnych odmianach brązu, czarny ogon i grzywę oraz czarne czubki uszu. Wyjątkiem jest maść jasnogniada, gdzie czarne nogi od kopyt po stawy skokowe i nadgarstkowe. Wyróżnia się trzy odmian maści gniadej: jasno-kasztanowa, złoto-gniada i ciemno-gniada.
Siwa - kiedyś uznawana była za maść podstawową i jednolitą. Obecnie zaliczana do maści tzw. wzorów białej sierści. Konie tej maści mają czarną skórę i białą sierść. Grzywa i ogon ciemniejsze. Wyróżnia się pięć odmian tej maści: szpak miodowy, szpak różowy, jabłkowity, mleczno-siwa i hreczka.
Biała - to maść błędnie nazywana albinosami. Konie maści białej mają różową skórę, białą sierść, grzywę i ogon. Oczy koloru jasnoniebieskiego, orzechowego lub brązowego. Kopyta w kolorze kremowym. Jedyną rasą maści białej jest Albino.
Izabelowata - maść o sierści jasnokremowej do głębokiej złotej. Ogon i grzywa bardzo jasne prawie białe.
(moja ulubiona)
Jelenia - maść ta posiada sierść kremową, złotawą lub brązową. Nogi i końcówki uszu czarne. Ogon i grzywa także w jasnym kolorze.
Przydymiona kara - konie tej maści zwykle mają odrobinę jaśniejszy odcień czerni, czasem wpadający w ciemny brąz. Oczy takich koni posiadającą tą maść są nieco jaśniejszego koloru niż zwykle - jasnobrązowe lub bursztynowe.
Cremello - ta maść posiada kremową barwę sierści do prawie białej. Grzywa i ogon tego samego koloru lub jaśniejsze. Skóra jest różowa, a oczy niebieskie.
Perlino - to maść o kremowej sierści. Grzywa i ogon są trochę ciemniej zabarwione niż reszta ciała, najczęściej w rdzawy kolor. Skóra różowa, a oczy koloru niebieskiego.
Przydymiona kremowa - to maść o kremowo-kakaowej sierści, mająca niebieskie oczy. Ogon i grzywa koloru kakaowego lub popielatego.
Czerwono-bułana - ta maść mylona jest z maścią kasztanową, lecz jest jednak od niej jaśniejsza. Sierść beżowo-ruda, grzywa i ogon w ciemniejszym odcieniu, podobnie jak dolne części nóg.
Bułana - to maść, której sierść jest koloru jasnobeżowego do jasnobrązowego. Grzywa i ogon czarne. Nogi ciemniejsze niż reszta ciała.
Myszata - jest to maść o barwie popielatej. Grzywa i ogon zwykle ciemne. Dolne części kończyn są ciemne, zwykle pręgowane. Przez grzbiet przebiega wyraźna czarna pręga.
Szampańska - jest najrzadziej spotykaną maścią. Sierść występuje w odcieniach koloru żółto-złocistego, rdzawego, szaro-brązowego o metalicznym połysku. Grzywa i ogon mogą być jaśniejsze. Wyróżnia się trzy rodzaje tej maści: złoto-szampańska, bursztynowo- szampańska i klasyczna szampańska.
Srebrna - to maść, której sierść jest od brązowego do czekoladowego koloru. Grzywa i ogon oraz szczotki pęcinowe jaśniejsze, srebrzyste, prawie białe. Wyróżnia się trzy rodzaje tych maści: srebrna kasztanowa, srebrna gniada i srebrna kara.
Dereszowata - ta maść występuje najczęściej u koni zimnokrwistych. Sierść tych koni to mieszanina białych włosów. Dereszowate konie bywają jaśniejsze lub też ciemniejsze. Wyróżnia się trzy odmiany: kasztanowo-dereszowata, gniado-dereszowata i karo-dereszowata.
Tarantowa - to maść o nakrapianej sierści. Ta maść występuje w pięciu odmianach: leopard, derka, derka z plamkami, na tle dereszowatym i płatki śniegu.
Srokata - to maść, której sierść jest w duże lub małe plamy, łaty, kleksy. Tej maści występują tylko cztery odmiany: tobiano, overo, sabino i splash white.
#Sus
Chody konia
Chód to sposób poruszania się konia. Podstawowe chody konia to: step, kłus galop. Oprócz nich istnieją takie chody jak: tolt, piaff, pieraż, inochód. Każdy z tych chodów konia ma charakterystyczny sposób stawiania kończyn.
Step:
Step:
Step to najwolniejszy, czterotaktowy chód konia. W stepie każda z nóg osobno dotyka ziemi. Dlatego słychać wyraźnie 4 uderzenia. Koń w stepie może osiągnąć 6 km/godz. Zależy to oczywiście od rasy i osobnika.
Wyróżnia się 5 rodzai stepów. Są nimi:
- step zebrany
- step pośredni
- step wyciągnięty
- step swobodny
- step hiszpański.
Kłus
Kłus to dwutaktowy chód konia. Nogi konia są stawiane na ziemię parami. Słychać 2 uderzenia. Zwykle konie w kłusie pokonują około 15 km/godz.
Wyróżnia się 7 rodzai kłusów. Są nimi:
- kłus roboczy
- kłus pośredni
- kłus wyciągnięty
- kłus zebrany
- kłus anglezowany
- kłus ćwiczebny
- kłus w półsadzie.
Galop
Galop to trzytaktowy chód konia. Wyraźnie słychać 3 uderzenia. Jest to szybki chód. Tempo pokonywania trasy może być różne- od około 20 km/godz. do nawet 60 km/godz.
Wyróżnia się 5 rodzai galopu. Są nimi:
- galop roboczy
- galop pośredni
- galop zebrany
- galop wyciągnięty
- galop wyścigowy.
Cwał
Cwał to najszybszy chód konia. Występują 4 takty uderzeń kopyt. W cwale jeździec unosi się z siodła do półsiadu, odciążając w ten sposób grzbiet konia. Jest najczęściej wykorzystywany do wyścigów konnych.
Inochód
Inochód to naturalny sposób poruszania się niektórych ssaków kopytnych i psowatych polegający na unoszeniu jednocześnie obu kończyn z jednej strony ciała. W tym chodzie podobnie jak w kłusie, słychać dwa takty. Inochód zalicza się do dwutaktowego chodu konia.
Lotna zmiana nogi
Lotna zmiana nogi to manewr polegający na tym, że koń podczas galopu, znajduje się w fazie lotu zmienia nogę prowadzącą, na której galopuje.
Pełny siad
Pełny siad jest formą angielskiego dosiadu klasycznego, obok dosiadu myśliwskiego. Jeździec siedzi w najgłębszym miejscu siodła.
Półsiad
Pozycja przyjmowana przez jeźdźca na koniu w celu odciążenia grzbietu zwierzęcia, przede wszystkim w galopie. Stosuje go się przy wyjazdach w teren oraz skokach.
Tolt
Tolt jest szybkim, czterotaktowym chodem, w którym koń stawia nogi w kolejności: przednia prawa, tylna prawa, przednia lewa, tylna lewa w taki sposób, że cały czas przynajmniej jedna znajduje się na ziemi.
Piaff
Chód konia stosowany w wyższych konkursach ujeżdżaniowych, a także w hiszpańskiej szkole jazdy. Koń wykonuje piaff kłusuje w miejscu w dużym zebraniu, wysoko unosząc przednie kończyny.
Pasaż
Pasaż to zaawansowany element ujeżdżania, przy którym koń porusza się niezbyt szybkim kłusem unosząc kończyny i zawieszając je na moment w powietrzu.
#Sus
piątek, 20 listopada 2015
"Odmiany"?
Hej!
Czym tak właściwie są odmiany? Odmiany to plamy białej sierści na nie pigmentowanej skórze. Występują na:
Głowie:
kończynach:
'
Nie zmieniają kształtu, więc przez całe życie mogą być jego "dowodem tożsamości".
#Sus
Czym tak właściwie są odmiany? Odmiany to plamy białej sierści na nie pigmentowanej skórze. Występują na:
Głowie:
kończynach:
'
Nie zmieniają kształtu, więc przez całe życie mogą być jego "dowodem tożsamości".
#Sus
poniedziałek, 16 listopada 2015
Jak przygotować konia do zimy?
Heej!
Jesień to czas kiedy zwierzęta przygotowują się do zimy, gromadzą podskórną tkankę tłuszczową oraz zmieniają sierść na dłuższą i bardziej gęstą. Zwierzęta gospodarskie, między innymi konie, w zależności od systemu wychowu, w różnym stopniu wykorzystują naturalne mechanizmy adaptujące je do niskich temperatur.
Dla koni optimum termiczne to 5 – 15 st C. Wym zakresie temperatur konie zachowują komfort cieplny, nie uruchamiając mechanizmów termoregulacyjnych. Oczywiście granice te są ruchome i zależą od wilgotności powietrza, prędkości wiatru oraz okrywy włosowej konia. Z uwagi na to, że w naturze koniowate występują niemal na całym globie, potrafią się przystosować do temperatur w zakresach od –35 do +40 st. C.
Konie utrzymywane w systemie stajennym nie wytwarzają tak gęstej i długiej sierści jak konie wypuszczane regularnie na padok czy w wolnym wychowie. U koni sportowych długa zimowa sierść jest niepożądana, ponieważ powoduje obfite pocenie w trakcie wysiłku oraz powolne wystudzanie organizmu po wysiłku, jest również trudniej utrzymać ją w czystości. Aby nie dopuścić do porastania zimową sierścią można konia derkować w chłodniejsze dni lub strzyc specjalną maszynką. Konie, u których w sztuczny sposób zahamowano proces wytwarzania zimowej sierści lub została ona ostrzyżona, są niemal całkowicie zależne od człowieka w kwestii ochrony przed niesprzyjającą temperaturą. U takich koni bardzo trzeba przestrzegać zakładania derek, dostosowanych grubością materiału do aktualnej temperatury. Zarówno przegrzanie jak i wychłodzenie organizmu może skończyć się chorobą. Decydując się na strzyżenie lub regularne derkowanie konia w okresie jesienno-zimowym trzeba zaopatrzyć się w kilka derek wytworzonych z różnych materiałów. Polarowa doskonale sprawdza się po treningu, przyspiesza wysychanie sierści. Jednak szybko nasiąka potem, więc zaraz po tym jak zrobi się wilgotna, należy ją zmienić na inną. Materiał zewnętrzny derki może być nieprzemakalny. Tego typu okrycia stosuje się u koni padokowanych, kiedy pada deszcz lub śnieg. Konie pozbawione naturalnej, zimowej sierści szybko mokną. Natomiast konie, którym „pozwolono” na wyhodowanie zimowej okrywy włosowej są zabezpieczone przed wilgocią. Długa sierść z gęstym podszerskiem są higroskopijne, zatem nie dopuszczają do kontaktu wody ze skórą konia. Grubość derek, czyli ilość wypełnienia zastosowanego wewnątrz, określa się w gramach. Najcieńsze mają 150 g, natomiast te przeznaczone na srogie mrozy mogą mieć nawet 500 g. „Gęstość” zewnętrznego materiału określa się w denierach (DEN). Im wyższa wartość tym gęstość liniowa włókna jest wyższa.
Jesienna wymiana sierści oraz obniżające się temperatury wymagają zwiększonej podaży energii oraz niektórych witamin i składników mineralnych. Jesienią wiele koni chudnie, pogarsza się również jakość kopyt. W okresach przejściowych, szczególnie koniom padokowanym, należy zwiększyć porcję paszy objętościowej. Zadbać o właściwą podaż wartościowego białka, obfitującego w siarkowe aminokwasy egzogenne. Źródłem białka oraz włókna w diecie koni jest sieczka lub siano z lucerny. Można też podawać suplementy zawierające algi morskie, obfitujące w aminokwasy egzogenne i całą gamę witamin i minerałów. Doskonałym jesiennym suplementem diety u koni są oleje roślinne. Stanowią dodatkowe źródło energii oraz korzystnie wpływają na stan skóry, sierści i kopyt. Szczególnie cenny w diecie koni jest olej lniany, ponieważ zawiera najwięcej kwasów omega-3 w stosunku do kwasów omega-6.
Dobrym dodatkiem do paszy treściwej może też być makuch lniany. Są to nasiona lnu po wytłoczeniu z nich oleju. Pasza ta może nie jest tak bogata w tłuszcze jak sam olej, ale stanowi cenne źródło włókna, białka i witamin. Jesienią, kiedy nie ma już zielonki bogatej w karoten (prowitamina A), warto dostarczyć go koniom w postaci marchwi lub suszu z traw, np. w formie tzw. trawo-kulek. Jest to szczególnie istotne dla klaczy źrebnych, ponieważ witamina A odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie błon płodowych. Jesienna pogoda nie sprzyja kopytom, występuje duża wilgotność powietrza i podłoża, konie większą część doby przebywają w stajni, nie mając możliwości swobodnego ruchu. W związku z tym warto uzupełnić dawkę pokarmową konia o miedź, cynk oraz biotynę, które korzystnie wpływają na jakość rogu kopytowego i zdrowe strzałki. Niektóre konie w okresie jesiennym mają skłonność do przeziębień, szczególnie dotyczy to koni starszych czy rekonwalescentów. Aby wzmocnić układ odpornościowy można podawać echinaceę, nać pietruszki lub czarnuszkę.
#Sus
niedziela, 15 listopada 2015
Ochraniacze dla koni
Ochraniacze na końskie kończyny stosuje się wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba, bo koń ma skłonności do ranienia własnych nóg.. Często jednak zakłada się ochraniacze koniom właściwie bez wyraźnej potrzeby. IO końskie nogi trzeba dbać, bo bez tych nóg konia nie ma. Jeżeli koniowi chodź raz zdarzyło się zranić nogę to trzeba kupić ochraniacze .Lepiej dmuchać na zimne niż leczyć kulawiznę, która jak wiadomo jest poważnym sygnałem alarmowym i może skończyć się różnie, wraz z najgorszym scenariuszem, którego nikomu nie życzę. Kategorycznie ochraniacze powinny nosić konie, które mają skłonność do strychowania lub ścigania. STRYCHOWANIE jest wtedy, gdy koń podczas ruchu kaleczy jedną nogę nogę sąsiednią – przednią lewą zahacza o przednią prawą lub robi to w przypadku nóg tylnych. Widać to dość wyraźnie, często wręcz słychać. ŚCIGANIE SIĘ to zahaczanie czubkiem kopyta tylnej nogi o tył nogi przedniej. Kopyto tylne może uderzać w 4P – piętkę, podeszwę, podkowę lub pęcinę. Taki koń kaleczy sobie ścięgna, rani kopytko, uderza w staw pęcinowy. Niebezpieczna i urazowa przypadłość, więc trzeba chronić konia, który sam sobie robi krzywdę. Przyczyną takich wadliwych chodów może być nieprawidłowa budowa konia np. zła postawa kończyn, ścięty zad itp. Często taki chód przytrafia się koniom zmęczonym, sforsowanym ciężką pracą. Ochraniacze są niezbędne! Do strychujących koni stosuje się tzw. strychulce; u ścigających zakłada się kaloszki na kopytko. Ochraniacze warto zakładać bez wyraźnej przyczyny, ot tak na wszelki wypadek. Dlatego, że końskie nogi to ich najcenniejszy skarb, a my wymagamy by je mocno eksploatowały. Ochraniacze przydają się wszędzie:
- jazda w terenie – nie przewidzisz specyfiki podłoża i przeszkód, które możesz napotkać. Różne nawierzchnie, pochyłości, szyszki, kamienie, miękkie piachy i twardy asfalt i kamienne rynny – koński krok napotka różne niespodzianki i może się poplątać.
- ujeżdżenie – chody boczne i ćwiczenia na łuku mogą powodować plątanie się nóg i ranienie jednej o drugą.
- skoki – wiadomo, że koń-skoczek naraża się na urazy ścięgien i stawów, a nawet tzw. nakostniaki, gdy uderza nogami o drągi przeszkód. Do skoków warto założyć ochraniacze na przednie nogi. Wiem, że wielu zawodników rezygnuje z tego, wychodząc z założenia, że koń bez ochraniaczy będzie bardziej uważał, by nie zahaczyć o drąg, bo ból uderzenia skutecznie go tego nauczy. Ta nauka może mieć przykre następstwa; lepiej nie prowokować.
- lonżowanie – jak wspomniałam, ćwiczenia na łuku mogą zwiększać ryzyko powstania strychowania.
- wybieg – nie zalecam, by koń łaził po pastwisku w kozakach, ale jeśli wypuszczasz swojego konia na wybieg, to często jest on tak uradowany tą swobodą, że wykonuje kilka baranków i bryknięć z niepohamowanej i entuzjastycznej radości. Może sobie wtedy zranić którąś z nóg, warto zabezpieczyć, jeśli Wasz ma taką tendencję do radosnej ekspresji.
Jakie ochraniacze stosować? Wybór jest przeogromny, przy zakupie warto wiedzieć, że:
- skórzane ochraniacze są trwałe, ale wymagają sporej pielęgnacji. Zaniedbasz – masz szajs. Konserwujesz, smarujesz, dbasz – masz ochraniacze wytrzymałe i porządne, na lata.
- ochraniacze z tworzyw sztucznych nie są tak mocne i trwałe, jak te skórzane, ale z pewnością są łatwe do utrzymania w czystości i pielęgnacji. Te droższe, wykonane z tworzyw najwyższej jakości starczą na lata, a ich konserwacja zajmuje minutę.
- najtańsze są ochraniacze filcowe, ale wcale nie znaczy, że najgorsze. Spełnią swoją rolę, ale nie w terenie. Łatwo się brudzą, chłoną wilgoć, nie są trwałe. Sprawdzą się w krytej ujeżdżalni.
- najwygodniejsze są zapięcia na rzepy – montujesz je na końskiej nodze w chwilę-beret, ale ubrudzony rzep przestaje funkcjonować.
- zapięcia na sprzączki są najlepsze w jazdy terenowe – mocne, nie luzują się, nie puszczają.
#Sus
sobota, 14 listopada 2015
Hubertus!
Hej!
Jak widzę pomimo tego, że wczoraj nie było posta były wyświetlenia, z czego bardzo się cieszę.
Jak widzę pomimo tego, że wczoraj nie było posta były wyświetlenia, z czego bardzo się cieszę.
Jak u każdego kto ma konie także u mnie odbył się Hubertus. Ale bez gonitwy! Nie było „strzemiennego”, ani „zakrapianego” ogniska. Było za to zimno, wesoło i nietypowo.
Zaczęliśmy zabawę od konkursu skoków. Bez siodeł, bez wędzideł. Bez limitu czasu i bez punktów karnych za zrzutki. Wydaje się nudne? To spróbujcie skoczyć kilka przeszkód trzymając w jednej ręce linkę przypiętą do kantara, a w drugiej kubek z wodą. Ciekawe, czy już po pierwszej przeszkodzie coś w tym kubku zostanie? A nasze uczestniczki dały radę! Dużo śmiechu, trochę oblanych koni ale wygląda na to, że wszyscy nieźle się bawili.
A potem były niezwykle zabawne (ja się popłakałam ze śmiechu) ćwiczenia rodem z metody „Konie uczą Ludzi”.
Graliście tak kiedyś?
czwartek, 12 listopada 2015
Wspaniałe treningi.
Hej!
Jak widzicie mogłam wejść / jakoś / ale jutro mnie na pewno nie będzie....
Jak widzicie mogłam wejść / jakoś / ale jutro mnie na pewno nie będzie....
Jakieś dwa lub trzy tygodnie temu mieliśmy z Marble serię dosyć niefortunnych treningów. Część elementów nie wychodziła nam w ogóle, a inne wychodziły mocno źle. Siwy zrobił się jakiś taki kanciasty i niekomunikatywny, wydziwiał, kiedy skakaliśmy, gonił węża i kombinował, kiedy jeździliśmy „na płaskim”, a ja miałam wrażenie, że nie dość, że wyglądamy mocno niezgrabnie, to połowa moich próśb i komend w ogóle do Marble nie trafia. Szybko uświadomiłam sobie, że, jak to zwykle bywa, to nie Marble robi coś źle, tylko ja sama, a jego zachowanie jest tylko efektem moich braków i niedociągnięć.
Jazda konna to jest takie trochę nieustające gonienie królika. Niby poprawne jeździectwo nie jest żadną tajemnicą, a po solidnej wstępie w dobrej rekreacji, przeczytaniu kilku rozsądnych książek i przesiedzeniu kilkudziesięciu w siodle godzin pod okiem mądrego trenera, posiada się już całkiem sporą część wiedzy niezbędną do poprawnego treningu. Rzecz w tym, że jest to wiedza teoretyczna, która w przeciwieństwie do wiedzy praktycznej znajduje się w głowie, a nie w ciele. Cały czas trzeba więc gonić królika i walczyć z powtarzającymi się błędami, kiedy uda się zapanować nad jednym, pojawia się kolejny i tak w kółko.
Przez ostatnie tygodnie podczas naszych treningów myślałam więc prawie wyłącznie o sobie – o swoim dosiadzie, o rękach, o łydkach, o łopatkach, o głowie, o klatce piersiowej, o nadgarstkach, o środku ciężkości, o plecach i o ciężarze ciała. Sama siebie przyłapywałam na tym, jak skupiając się na jednym elemencie, zaniedbuję inny. Myśląc o łydkach, zaniedbywałam łopatki, starając się rozluźnić w górnej partii ciała, opuszczałam ręce za nisko, koncentrując się na krzyżu i dosiadzie, opuszczałam głowę i patrzyłam pod nogi konia zamiast w kierunku jazdy i tak dalej. Dobrze wiem, że jednym z moich podstawowych problemów jest to, że podobnie jak Marble łatwo się dekoncentruję. Mamy fajny trening, Mar jest chętny, ja poukładana i pozbierana, a wszystko idzie nam jak z płatka, ale wystarczy, że On się spłoszy, zmęczy, albo zacznie kombinować, żebym, zamiast utrzymać swoją formę, zaczęła się szarpać sama ze sobą i próbowała na różne sposoby zebrać nas z powrotem do kupy, zamiast po prostu dalej robić swoje. Przez ostatnie tygodnie mocno nad tym pracowałam. Bez względu na warunki i nastawienie Marble, skupiałam się na sobie i na tym, by po prostu poprawnie pracować. Im bardziej Mar wydziwiał, tym częściej powtarzałam sobie w głowie, że im on jest gorszy, tym ja muszę być lepsza. Pracowaliśmy bardzo dużo w kłusie, próbując utrzymywać dobre tempo i rozluźnienie. Skupialiśmy się też na przejściach, bo są to elementy, w których najczęściej coś mi się sypie.
Przestaliśmy z Marb walczyć ze sobą, bo ja przestałam się koncentrować na tym, co on robi nie tak, jak bym chciała, a zamiast tego zaczęłam zastanawiać się, co ja robię źle, że pozwalam mu wydziwiać, albo uniemożliwiam prawidłową pracę. Nasze treningi zaczęły być coraz bardziej jednostajne, spokojne, przewidywalne. Powtarzamy te same elementy – wolty, przejścia, przekątne, zmiany kierunku, serpentyny i przejazdy przez cavaletti. W jeździectwie oczywiście nic nie dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a przed nami wciąż masa pracy – powolnej, spokojnej i systematycznej. Nie rozwiązałam z dnia na dzień wszystkich swoich problemów i nie poprawiłam wszystkich błędów, a Marble nie stał się nagle koniem grand prix, niemniej jednak mam wrażenie, że dzięki tej prostej zmianie optyki i skupieniu wzroku na sobie samej i swoich własnych błędach, zamiast na oczekiwaniach wobec konia, zaczęłam czuć, że robimy postępy z jazdy na jazdę. Maleńkie, ale jednak postępy.
#Sus
Subskrybuj:
Posty (Atom)